Ja go chyba naprawde kocham...
Komentarze: 14
... a moze i nie...
Naprawde nie wiem, cio mam o tym myslec. Bylam przed chwila u mordki i sobie tak pisalysmy w takim zeszycie (zwanym gg), pytala sie o "mojego kochanie" czy jeszcze cos do niego mam, bo ona juz zglupiala. A ja sie nad tym zastanowilam i mysle, ze chyba nadal mi na nim zalezy.
Na rekolekcjach ksiadz mowil, ze milosc nie polega na przytulaniu sie wtedy, gdy mama nie patrzy, ale na checi dla tej drugiej osoby dobra i szczescia... On zerwal z lafiryndą, teraz jest z jakąs dziwka (sam ją tak nazwal), jezdzi prawie codziennie z wujkiem do burdelu... a ja nie moge na to tak spokojnie patrzec... jesli mu takie zycie odpowiada, to przeciez nic na to nie poradze, nie mam juz na niego takiego wplywu jak kiedys... ale zalezy mi na nim strasznie!!!
:-( czy zycie musi byc takie trudne???
Dodaj komentarz